piątek, 20 listopada 2015

#98 Relacja z Tsuru

Po ogarnięciu się po konwencie, postanowiłam napisać co nieco o nim.
Tsuru Japan Festival 3 (w skrócie TJF3) zorganizowany został w Rybniku, w dniach 14-15 listopada 2015 roku. Uważam, że tegoroczna impreza wypadła gorzej niż Tsuru 2, czyli zeszłoroczny konwent w tym samym miejscu. Może to dlatego, że udało mi się uczestniczyć tylko w 1/5 atrakcji, na których najbardziej mi zależało. Szczerze mówiąc, trochę się zawiodłam ze strony tych, którzy prowadzili (a raczej mieli prowadzić) panele. W wypadku, gdy wiecie, że Was nie będzie (tu kieruję swój apel do twórców atrakcji), dobrze byłoby powiadomić o tym organizatorów, aby wykreślili Was z listy. Przecież nikt nie lubi czekać, a bynajmniej na kogoś, kto się nie ma zamiaru zjawić.

Niestety, muszę przyznać, że organizatorzy też nie są bez winy. W tabeli atrakcji, w informatorze o na tabliczkach informacyjnych przed salami były sprzeczne informacje...
Na przykład, chcąc iść na panel o webkomiksie (prowadzony przez GreyCat), a kierując się jedynie informatorem czy tabelką, można było trafić do sali warsztatowej na godz.2:00 w nocy. Przy czym realnie panel odbył się w sali konferencyjnej o 16:00 w sobotę. "Niewielka różnica", prawda?

W porządku, ponarzekałam na minusy, ale jasne strony konwentu też są! Na pochwałę zasługuje ekipa z planszówek. Mili ludzie, prowadzili zgodnie z planem.
Na plus oceniam panel od Revv, fajna atmosfera i można było pogadać czy spytać o radę, a nawet dostać autograf lub rysunek.

Bardzo mi się też podobał cosplay, została zamontowana scena, a widzowie siedzieli na ziemi, dzięki temu było widać przedstawiane postacie (niestety, w zeszłym roku na cosplayu nie byłam, więc nie mam porównania). Moimi faworytami z cosplayu jest ekipa z Attack on Titan, co prawda mieli nie najlepszą jakość nagrania, ale świetna gra aktorska i właściwa synchronizacja ruchów z nagraniem zupełnie rekompensują, według mnie, te niektóre fragmenty, w których nieco trudniej było zrozumieć słowa. Żałuję, że nie mogłam zostać do końca cosplayu, jednak warto było przyjść i obejrzeć przynajmniej te kilka występów.

Na konwencie było wielu wystawców i taki ogrom ładnych rzeczy, że długo nie potrafiłam się zdecydować, co kupić, żeby nie zostać bez grosza. Moją uwagę przykuła poduszka z nadrukiem z "Sherlocka". Od razu wiedziałam, że to jest to, czego chcę. Teraz się wspaniale prezentuje na łóżku, a jaka jest mięciutka! :3

Do pozytywnych wrażeń z konwentu należy zaliczyć również Bubble Tea. Jeśli kiedykolwiek będziecie na takiej imprezie (lub w jakimkolwiek miejscu, w którym to sprzedają, jednak w takich okolicznościach to się pamięta lepiej), koniecznie spróbujcie! Bubble Tea to napój na bazie herbaty (głównie zielonej, ale bywa też, że można zrobić na bazie herbaty czarnej, a nawet jogurtu czy mleka), zmieszany z syropem o owocowym smaku. Do tego dodawane są małe kuleczki, zwane boba, także w różnych smakach (śmiesznie pękają, jak się je ugryzie). Ja piłam ten napój o smaku marakuja z boba o smaku mango. Smakowicie :3

Podsumowując, nie było tak źle, ale nie było też na tyle dobrze, abym skakała pod sufit, jaki to był wspaniały konwent. Bo nie był. Przez większość czasu robiłam zdjęcia i kręciłam filmiki (i rysowałam lamy w sleeproomie), ale też włóczyłam się po korytarzach z tabliczką, rozdając darmowe uściski, i poznawałam nowych ludzi. :)

Ocena konwentu: 6/10

 Rysowanie lam w sleeproomie też jest fajne... :>>
...ewentualnie układanie ich z pionków z gry...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz jest na wagę złota. :)
Dziękuję!

Ps. Nie idę na coś takiego, jak "obserwacja za obserwację" czy "komentarz za komentarz". Tacy ludzie tracą w moich oczach na wartości. Jeśli blog mi się spodoba, to będę obserwować, a kiedy ktoś komentuje tutaj, to zazwyczaj sprawdzam jego stronę.


Created by Natariko